O spełnianiu marzeń i podróżach. Z akcentem motoryzacyjnym
Nasz kamper
Nasz obecny kamper, a raczej zaadaptowany do tego celu samochód osobowy, to Citroen Xsara Picasso. Pod maską posiada potwora o pojemności 1600 cm3, a oddech zapewnia mu 16 zaworów. Rok produkcji to 2008. Stado 109 narowistych i spragnionych podróży ogierów, pozwala na sprawne przemieszczanie się po autostradach i drogach drugiej, lub jak ktoś woli, wątpliwej jakości. W czasie podróży poślubnej dzielnie i bezawaryjnie przebył prawie 2600 kilometrów po polskich drogach. Spalił przy tym około 6,5 lira benzyny na 100 kilometrów. Największym uniedogodnieniem związanym z jazdą tym samochodem jest to, że spala benzynę, a nie podtlenek LPG. Natomiast sama jazda jest porównywalna do zasiadania na wygodnej i miękkiej, welurowej kanapie. Nie rozwijamy nim prędkości rodem z Nürburgring. No chyba, że bierzemy pod uwagę samochody serwisowe sprzątające po wypadku. Najczęstsze prędkości z jakimi się przemieszczamy to okolice 100-120 km/h. Przechodząc do części mieszkalnej. Po wyjęciu trzech osobnych foteli z tyłu tworzy się lotnisko. Osoba do 180 cm wzrostu może spać wygodnie. Fabryczne wygłuszenie, którym wyścielana jest podłoga, jest na tyle miękkie, że można o nim powiedzieć materac. Dużą bolączką podczas spania jest kończący się tlen w okolicach 3-4 nad ranem. Taki stan rzeczy jest spowodowany brakiem wentylacji. Można oczywiście delikatnie uchylić okna, ale… po pierwsze karoseria cytryny jest wyprofilowana tak aby cała woda podczas deszczu spływała do wnętrza przez, chociażby minimalnie uchyloną szybę, po drugie, względy bezpieczeństwa przemawiają za zamykaniem szyb na noc. Ogólnie mówiąc, dla młodej pary w okolicach trzydziestki, na kilka noclegów, Citroen jest wystarczający. Niestety jedyna Truma jaką posiadamy to ta z nadmuchu klimatronika. a klima postojowa wiąże się ze staniem, z odpalonym silnikiem na polu namiotowym. to jak proszenie się o eksmisję z miejsca postoju. A właśnie zapomniałem opisać kosztów jakie ponosimy zatrzymując się na kampingach. Zawsze jest inaczej, ponieważ gdy tłumaczymy gdzie będziemy spali, że przyjechaliśmy naszym namiotem, że nie potrzebujemy prądu itd. obsługa nie ma pojęcia do jakiej kategorii nas zakwalifikować. Zazwyczaj jest to kwota pomiędy namiotem, a kamperem. Czyli w miarę ekonomicznie. Niestety mamy pełną świadomość tego, że po ślubie zazwyczaj pojawiają się mali pasażerowie. W takiej sytuacji obecny kampero-namioto-samochód nie będzie mógł już spełniać roli jaką pełni obecnie. Dlatego z całych sił staramy się zbierać fundusz na prawdziwego kampera, a raczej kamper-vana.